Miasto 44...poczuć jak Oni...

...pamiętam, to było jakiś czas temu, pewien bardzo wielki przebój kinowy "Pasja"...pamiętam, jak tego dnia, po zakończonym w kinie seansie, ludzie w różnym wieku i modziez i starsi, wychodzili z kina w ciszy...zupełnej...głębokiej...
...ten dzień się powtórzył, a w zasadzie taki seans...juz  tydzień mija odkąd obejrzałam z MDP:) ( Moją Drugą Połową ) reklamowany w sierpniu, przy okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, film Miasto 44 J. Komasy...i zastanawiałam się czy o tym filmie napisać posta?  czy raczej go przemilczeć?...każdemu pozostawić swoją własną ocenę filmu?....jednak nie mogę się powstrzymać,  ten film mną wstrząsnął,  skłonił do myślenia,  refleksji...ale w innym wymiarze, nie PATRIOTYCZNYM...bardziej emocjonalnym, moralnym...w moim środowisku wywiązała się dysputa nad filmem i zdania są podzielone...dlatego i ja wtrącam swoje trzy grosze...:)
...jestem historykiem z zawodu ale nie jestem wielbicielką polskich powstań...według mnie powstań nieprzemyślanych,  nieprzygotowanych i okupionych życiem tysięcy, zbyt wielu ludzi...nie jestem zwolennikiem machania szabelką przy czym bardzo krótką zazwyczaj...nie zawsze nasze polityczno-historyczne decyzje były dla naszego kraju dobre, czasami wręcz osłabiały nas wewnętrznie,  społecznie...i za takie uważam powstanie warszawskie...
...dlatego interesował mnie sposób w jaki to wydarzenie zostało pokazane, jaki przekaz chce tym obrazem dać reżyser dzisiejszym, bardzo często młodym widzom, których w dzisiejszym hollywoodzkim kinie juz chyba nic nie zaskoczy...a już na pewno nie lukrowany patriotyzm który zionie z amerykańskich produkcji...a może to będzie obraz o heroizmie, bucie narodowej na okupanta i bezgranicznemu poświęceniu...?...o patosie i sarmackiej waleczności młodych powstańców?...
...nic z tych rzeczy...był ból,  strach i cierpienie... piekło młodych ludzi którzy sami nie wierzyli w to co robią, ich motywacja była zaledwie szczątkowa...stosy trupów i miasto w ruinie bardzo działa na wyobraźnię...podczas seansu odczuwamy jak oni, młodzi nieugięci,  wokół strach, lek i bezsilność sytuacji...gra od początku była przegrana...i mam wrażenie ze oni o tym wiedzieli, czuli to w swoich głowach...tak jak ja czuję to z perspektywy lat i mojej wiedzy...i film mnie w tym przekonaniu utwierdził...
...momentami film zawiera trochę klipowych trików,  to pewnie skierowanie jest na młodego widzą...zakończenie również jak amerykańskiej superprodukcji...świetna gra młodych aktorów i muzyka to zdecydowane atuty filmu...
...wśród historyków wciąż trwa spór o powstanie warszawskie...czy było warto poświęcać młode elity, kiedy za miedzą czai się kolejny wróg? ...czy warto było poświęcić stolicę,  obrócić ją w perz mimo, że wolnością cieszyła się zaledwie chwilę po odzyskaniu niepodległości?...
...odpowiedzią może być ten właśnie film...serdecznie Wam polecam..




...pozdrawiam...
Agnieszka

Komentarze

Popularne posty