Kiedy Bóg był królikiem

...kupiłam ją na stoisku z tanią książką w supermarkecie...to miało byc tzw czytadło wakacyjne...lekkie, łatwe i przyjemne...
...jednak w czasie wspomnianych już wakacji, zajęta ogrodem, i innymi sprawami i innymi książkami zapomniałam o leżącej na regale książce o bardzo intrygującym tytule...hmm...Kiedy Bóg był królikiem...to chyba dla tego intrygującego tytułu ją kupiłam...:)
...sięgnęłam po nią kilka dni temu...i jestem zachwycona...powieść nie jest nowa bo z 2011 roku...autorką jest Sarah Winman, pisarka brytyjska i nigdy nie czytałam żadnej z jej książek...to był pierwszy raz...i przepadłam...
...świat opisany oczami dziecka, później nastolatki i w końcu dorosłej kobiety Elly...świat pełen ekstrawagancji, bezsilności na krzywdy, trochę zwariowany...jednak bardzo dojrzały i pełen miłości, miłości rodzinnej, siostrzano-braterskiej i tej do zupełnie obcych ludzi których dziewczynka spotyka na swojej drodze ...Elly widzi świat bardzo realistyczny, prawdziwy ale też trochę magiczny, bajkowy, świat kreowany przez dziecięciecą wyobraźnię, prosty i czytelny...ten element magii to królik którego Elly nazywa Bogiem...realny świat Elly to dom rodzinny, życie brata który od najmłodszych lat wykazuje skłonności homoseksualne, życie molestowanej najlepszej przyjaciółki Jenny Penny...jednak nie jest to świat smutny i mroczny, wręcz przeciwnie...książka dostarcza nam sporą dawkę humoru, czasami przebojowości...i jest głęboka w rzeczy samej...daje do myślenia i bawi...
...Winman pokazała literaturę wysokiego poziomu...świetny materiał na dobry, nietuzinkowy film...
...polecam na jesienne i zimowe wieczory...:)

zdjęcie stąd:)

pozdrawiam...
Agnieszka