Przepis na udany dzień...
...ciepłe lato wyjątkowo rozleniwia...nie wiem czy wszystkich, ale mnie na pewno...długi urlop, pogoda i mnóstwo wolnego czasu prowokują do tego żeby zaplanować jak najwięcej i jak najwięcej zrobić...tymczasem jest zupełnie odwrotnie...przechadzki po ogrodzie, spacery z jorkiem ( szału nie ma ale zawsze to spacer;)), zakupy i drobne domowe prace, kawa, książka...można tak spędzić wiele dni, niestety...dlatego tak ważna jest dla mnie motywacja... motywacja do ruchu, biegania i innych sportowych wyzwań...ruszyć tyłek z kanapy, leżaka, fotela i po prostu pobiegać...oj, łatwo nie jest...najgorzej się zebrać, powiedzieć sobie "teraz właśnie idę i zrobię szybką 5 lub 10 a może i więcej"...nogi chcą, gorzej z głową...
...i na nic nie zdają się myśli o własnym zdrowiu, o walce z kilogramami, o dobrym samopoczuciu, o endorfinach ktorych często brakuje tak na codzień i może jakichś planowanych zawodach(?)...
...ech ta głowa...
...lepiej nie myśleć, wstać, założyć niebieskie butki i lecieć byle gdzie byle daleko i swoim tempem...wyznaczyć sobie cel i go zrealizować...powoli ale skutecznie... nie jakieś tam maratony i inne kilometry...spokojnie ale racjonalnie...tyle na ile mamy sił i możliwości...może tylko 10 minut może 3 kilometry?...jeżeli nie spróbujesz nigdy nie dowiesz się ile jesteś w stanie pokonać...ale musisz to zrobić, pierwszy krok to wyjść z domu, założyć buty i spróbować...ja spróbowałam i to lato zaliczam do najmniej leniwych ze wszystkich....
...do tego zdrowa kuchnia, przyjemna kąpiel po wysiłku z dodatkiem mojego ulubionego peelingu Perfecta ( nie reklamuję, polecam bo jest świetny za niewielkie pieniądze, na mojej lekko podpieczonej skórze działa cuda, i jeszcze ten zapach, hmmm:))...chwila na świeżo skoszonej trawie i planowanie zmian w ogrodzie...jak dla mnie to doskonały przepis na letnie dni...zapraszam, spotkajmy w biegu....:)
...a motywator? Przeczytaj na koszulce...
...do szybkiego ponownego...
Agnieszka:)
...i na nic nie zdają się myśli o własnym zdrowiu, o walce z kilogramami, o dobrym samopoczuciu, o endorfinach ktorych często brakuje tak na codzień i może jakichś planowanych zawodach(?)...
...ech ta głowa...
...lepiej nie myśleć, wstać, założyć niebieskie butki i lecieć byle gdzie byle daleko i swoim tempem...wyznaczyć sobie cel i go zrealizować...powoli ale skutecznie... nie jakieś tam maratony i inne kilometry...spokojnie ale racjonalnie...tyle na ile mamy sił i możliwości...może tylko 10 minut może 3 kilometry?...jeżeli nie spróbujesz nigdy nie dowiesz się ile jesteś w stanie pokonać...ale musisz to zrobić, pierwszy krok to wyjść z domu, założyć buty i spróbować...ja spróbowałam i to lato zaliczam do najmniej leniwych ze wszystkich....
...do tego zdrowa kuchnia, przyjemna kąpiel po wysiłku z dodatkiem mojego ulubionego peelingu Perfecta ( nie reklamuję, polecam bo jest świetny za niewielkie pieniądze, na mojej lekko podpieczonej skórze działa cuda, i jeszcze ten zapach, hmmm:))...chwila na świeżo skoszonej trawie i planowanie zmian w ogrodzie...jak dla mnie to doskonały przepis na letnie dni...zapraszam, spotkajmy w biegu....:)
...a motywator? Przeczytaj na koszulce...
...do szybkiego ponownego...
Agnieszka:)
nie biegam ... nie wiem czy kiedyś zacznę ... nie wiem, więc się nie deklaruję :-) ale....
OdpowiedzUsuńale z przyjemnością przeczytałam Twój post i na razie "adoptowałam" sobie Twoje zdanie: "jeżeli nie spróbujesz nigdy nie dowiesz się ile jesteś w stanie pokonać..."
pokonać zamieniam na dokonać i organizuję sobie udany dzień
całuję Baranku :-)
...z "dokonać" tez brzmi dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...